Upadłość konsumencka po stracie pracy
Czy upadłość konsumencka po stracie pracy jest w ogóle możliwa? Na początku 2019 r. otrzymaliśmy telefon od Pana Marka, któremu podczas pierwszej rozmowy telefonicznej łamał się głos. Podczas rozmowy nie wymieniliśmy zbyt wielu informacji, jak się później okazało, nasz późniejszy klient nie był w stanie opowiedzieć nam o swoim problemie przez telefon, ponieważ po prostu było mu wstyd.
Upadłość konsumencka po stracie pracy – jak ogłosić?
Dowiedzieliśmy się tylko, że nie spłaca dwóch z pięciu zobowiązań już od blisko roku. Początkowo umówiliśmy się na kontakt mailowy. Pan Marek otrzymał od nas listę pytań dotyczących sytuacji finansowej, osobistej, zawodowej, miał również przedstawić historię zaciągniętych pożyczek i kredytów oraz opisać przyczynę utraty zdolności spłaty zobowiązań.

Spotkaliśmy się w naszym biurze dopiero po dwóch miesiącach. Pan Marek potrzebował czasu na zgromadzenie informacji i dokumentów przedstawiających historię zadłużenia. Okazało się, że był dyrektorem jednego ze sklepów polskiej marki obuwniczej. Aby osiągnąć swoją pozycję, przez 14 lat piął się po szczeblach kariery w pionie sprzedaży, poświęcając dużo czasu, energii i zdrowia aby uzyskać niezbędne kompetencje do zarządzania 30-osobowym zespołem pracowników.
Branża w upadłości
Branża obuwnicza zaczęła przeżywać kryzys już w 2015 roku. Przychody ze sprzedaży malały systematycznie z każdym rokiem. W 2017 roku doszło do redukcji wydatków, co spowodowało obniżenie wysokości pensji na stanowiskach dyrektorskich i kierowniczych w całej firmie. Nie przyniosło to oczekiwanych efektów. W związku z tym z początkiem 2018 roku władze spółki zdecydowały o likwidacji sklepu, ze względu na jego nierentowność. Pan Marek stracił pracę po 3-miesięcznym okresie wypowiedzenia umowy.
Zanim jednak doszło do utraty pracy Pan Marek nigdy nie miał problemu z terminowym regulowaniem zobowiązań. Od 2011 r. spłacał kredyt hipoteczny (390 tys.), a od 2017 r., kredyt gotówkowy (122 tys.), zaciągnięty na zakup samochodu. Pensja w wysokości 11.000 złotych z powodzeniem pozwalała na opłacenie kredytów w wys. 4.700 zł, zapłacenie miesięcznych opłat za prywatną szkołę córki w kwocie 1.200 zł i żłobek syna w kwocie 700 zł.
Bilans i długi
Razem z pensją partnerki oscylującej w granicach 3.500 – 4.000 zł pozwalało to na zapewnienie dostatniego życia całej rodzinie. Nic nie sugerowało nadchodzących problemów finansowych. Od kwietnia 2018 r. wynagrodzenie otrzymywała już tylko partnerka. Nie pozwalało to jednak na spłatę zobowiązań kredytowych. Oszczędności zgromadzone w banku topniały z każdym miesiącem.

Dlatego nasz klient zdecydował się na dwie dodatkowe pożyczki, które miały wspomóc budżet rodzinny w czasie poszukiwania pracy. Poszukiwania pracy przedłużały się o kolejne miesiące. Na potrzeby życia codziennego Pan Marek zapożyczał się wśród znajomych i rodziny. Obie umowy kredytowe zostały wypowiedziane przez bank. Po kilku miesiącach sprawa trafiła do sądu, a w postępowaniu egzekucyjnym sąd zajął rachunek bankowy naszego klienta.
Upadłość konsumencka po stracie pracy – starania Pana Marka
Dopiero po blisko roku Pan Marek zdecydował się rozpocząć starania o ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Jak dzisiaj mówi, był to jeden z najtrudniejszych okresów w jego życiu. Po wydaniu postanowienia o ogłoszeniu upadłości syndyk spieniężył majątek należący do klienta. Następnie przeznaczył kwotę 36.000 złotych na wynajem mieszkania w Słupsku przez kolejne 24 miesiące.
Obecnie nasz klient już drugi rok wykonuje plan spłaty. Otrzymując wynagrodzenie w wysokości 4.500 złotych jest w stanie wykonywać plan spłaty określony przez sąd, gdzie miesięczna rata wynikająca na kwotę 1.200 złotych.
Dzisiaj z perspektywy czasu uważa, że postąpił bardzo dobrze, lecz zdecydowanie zbyt długo zwlekał z decyzją o współpracy z naszą kancelarią. Niestety nie zawsze jesteśmy w stanie ocenić przyszłą sytuację naszych finansów. Natomiast lepiej zdecydować się na ogłoszenie później niż pogłębiać stan swojego zadłużenia licząc na to, że sytuacja sama ulegnie poprawie.